NIESPODZIEWANY POWRÓT
Uwierz mi, nie kłamałem
Czekając niecierpliwie,
Aż twoja mała łódeczka wpłynie
Na niespokojne wody
Mojej samotności.
Przysięgam, nie kłamałem
Radując się ciszą
Oniemiałego z zachwytu świata,
Kiedy wreszcie przybyłaś,
Topiąc mój męski egoizm
W morzu dobroci.
Uwierz, nie kłamałem
Odmieniając twoje imię
Na tysiące sposobów,
Za każdym razem
Cieplej, goręcej, żarliwiej.
Nie kłamałem także
Pieszcząc twoje adamaszkowe ciało
Dłonią nazbyt ciekawską,
Karmiony twoim pożądaniem,
Jak żebrak
Hojnością jałmużny.
Nie kłamałem
Patrząc na twe oczy zamknięte,
I usta rozchylane
Narastającym ciężarem
Rozkoszy.
Nie kłamałem,
Nie kłamałem,
Nie kłamałem.
A ty teraz
Stukasz do mego serca,
Żeby powiedzieć mi: -
„Pogodziłam się z kłamstwami,
którymi mnie karmiłeś,
bo bez ciebie …
umieram”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.