Niewinna rzeka
Nienarodzonym
Tam, gdzie dzieci zabite, płynie rzeka
krwi
nie mogą mieszkać dobrzy, co bólu nie
krzyczą,
nie może się toczyć w szczęśliwości
życie,
nie mogą w spokoju mijać jasne dni.
Tych, którzy nie walczą ze zbrodnią
aborcji,
co ciszy czterech ścian - w protest nie
zamienią,
gryźć będą - jak psy i kiedyś wykończą
- wyrzuty sumienia.
Nie myśl, że Ciebie walka nie dotyczy,
bo nie przyłożyłeś do ognia płonącej
pochodni;
tak samo jesteś winien - zakochany w
ciszy.
Nie krzyczysz w świat tej okrutnej
zbrodni.
Żyjesz - zamknięty kloszem dziwnej
poprawności
a tak naprawdę - w eurohipokryzji;
mordercom łagodne wydajesz wyroki,
na śmierć skazujesz tych, którzy
niewinni.
Łagodnie traktujesz tych, co wulgaryzmem
język polski kaleczą - brutalnością
chama
a dzieci, które jeszcze na ten świat nie
przyszły,
zabijasz - nim powiedzą pierwsze słowo
Mama.
Tam, gdzie płynie rzeka krwi - zabójstwa
powszednie,
mocnym snem sumienie śpi - grzech
skrywając
w ciszy,
nikt wołania poczętego dziecka nie
usłyszy
z błaganiem o życie
Słowo Boga blednie - świat grzęźnie w
niebycie.
Bożkami się stają - odrzuciwszy Boga,
decydują, kto ma żyć, kto życia
niegodzien;
ten władcą życia, kto go nocą spłodził.
Pan na to z góry spogląda.
Kiedyś przyjdzie chwila, w której
cierpliwości
Miłosiernego Boga - morze się wyczerpie;
za wszystkie zabójstwa srogo skarze
ziemię
- Potęgą Sprawiedliwości.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.