Noc pełna zła
Ku pamięci mistrza H.P.L.
Nie - powiedziała i światło zgasiła,
Świat tak kolorowy, dzienny znów ciemność
przykryła.
Przyszła matka konających, blask żywych
udusiała,
I pamiątkę o nim w srebrnej tarczy księżyca
powiesiała.
Byś nieczuł się samotny i wielce
zawiedziony,
Byś nieczuł strachu w nocy przebudzony,
Gdy ciemność wokoło cię otacza
I bez światła złe sny i myśli przytacza.
Przyśpiewuje ci nutą grozy,
Z obrazem jesiennej mimozy,
Z lekkim kwileniem,
Słabego kobiecego głosu zawodzeniem.
Dała ci promyk światła słaby,
Byś nie odczuwał w sercu zagłady,
Gdy tak kołuje nad tobą trwoga
I kiwa się , buja dookoła mnoga.
spać ci nie daje, ta myśl męczące,
W duszy zagrzebana i piekielnie wrząca.
Czy to odejdzie ci kiedy z głowy,
Ten strach wieczny, niczym kosmyk płowy,
Co strachem się bladym zawsze mienić
będzie,
Będzie się pojawiał każdej nocy,
wszędzie.
Wychodzący jak nocny upiór szafowy,
Potwór, straszydło, kilkogłowy....
Czy będzie ci danym przestać koszmarzyć,
Przestać się lękać i zacząć marzyć.
Lecz kiedy to przyjdzie? - Rankiem,
niestety,
Teraz musisz jeszcze przelęknieć, ujżeć
matki czarmoksięskie kwiety...
Oraz dla kogoś kto mi o nim przypomniał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.