O, choroba!
Mama chyba zwariowała,
coś ją odmieniło.
Zamiast w kuchni stać przy garach
i dbać o rodzinę
nieustannie gdzieś wychodzi,
to do przyjaciółek,
to na fitness(co za moda?!),
zmieniła fryzurę,
nakupiła fatałaszków,
kosmetyków, butów;
książek (znów się zaczytała),
planuje podróże,
a mnie - ukochane dziecko
zostawia (wyrodna!).
Mówi - moja ty trzydziestko
sama gotuj obiad,
zarób kasę, zrób zakupy,
weź się za sprzątanie,
nie zapomnij o rachunkach...
Czy to uleczalne?
Komentarze (80)
niepojęte
tyle lat mając
dziecko od piersi mamy nieodjęte...
+ Pozdrawiam serdecznie :)
Dobre, dobre!! Leczyć to powinna się córeczka z
wygodnictwa.
O rany od razu przypomniał mi się kawałek "Shakin Dudi
- Au sza la la la", tylko tam "nierób synek
leniuchował", a u Ciebie córeczka, która nie zdążyła
się odpępowić. Miłego dnia Aneczko:-)
Hmm... Mama uznała, że czas najwyższy aby córeczka
wydoroślała ;-))
I to jest raczej proces nieuchronny ;-)
Miłej, słonecznej niedzieli.
Życie musi mieć swój (po)pęd :-)