ofiara
w palcie podartym ifigienia
obrysowuje przestrzeń
naprzeciw oczu ostrą kreską
ale jakby w zawahaniu
nie wyznaczona do życia
trzyma świecę która gaśnie powoli
światłem drzewa co się nie zazieleni
pod ciężarem głowy jej włosy i sny
ogromnieją
wewnątrz żył bijącym gwałtownie sercem
stając na palcach nie spostrzegłem
blizny
w kącie malutki papierowy okręcik
guziki
sznurek
zapomniana szmaciana lalka
i spojrzenie które przekuło mój kark
wrócisz
przecież nie będziesz głucha na moje
wołanie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.