W ofierze
Nakładam na skórę rąk
subtelną warstwę marzeń,
bezradne pocałunki -
niewidoczne tatuaże.
Zdejmuję z jej paznokci
lakier wprost z oczekiwania.
Usta niecierpliwe,
tylko palców drgania
i szept, że jeszcze,
choć grzeszne pragnienie.
Miłość i oddanie,
ust wilgotne lśnienie -
jej łzy, win odkupienie -
moich.
autor
Cezary Krzysztof Morświn
Dodano: 2016-05-10 23:13:23
Ten wiersz przeczytano 805 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
piękny wiersz, przeczytałam z ogromną przyjemnością
:-)
Delikatny jak podmuch, podobają mi się szczególnie,
'bezradne pocałunki- niewidoczne tatuaże' chociaż
całość równie urocza. Serdeczności.