Ojcowe muzykowanie /sonet/
Połamali ręce, ale nie złamali ducha.Wiersz jako wspomnie mojego taty.
W rodzinnym starym domu, z dzieciństwa
mojego,
pozostał mi w pamięci ojciec i
harmonie,
półtonówki, bajany i akordeony.
Nie pamiętam też ciszy, albo dnia
smutnego.
Gdy tata wracał z pola, o obiad nie pytał,
pośpiesznie umył ręce i zakładał pasy
instrumentów i puszczał w tany głosy,
basy,
i popłynęły pieśni, aż ból serce chwytał.
W małym domku anielskie chorały nam grały,
płynęły pieśni tęskne, religijne, smutne,
frontowe i miłosne. Łzy z oczu tryskały.
Pamiętam chwile dla nas i taty okrutne,
jak niemieckie buciory ręce mu łamały.
-Ty,nigdy już nie zagrasz, nigdy,
absolutnie !
Przeżył i jeszcze potem dla nas grał.
Komentarze (51)
Ciekawie, z przyjemnością przeczytałam.
Wymowne. O tych tematach i przeżyciach nie powinno się
nie wiedzieć, nie mieć świadomości owych wydarzeń,
ludzi. Ukłon dla Twojego Taty. I pełna pokora.
Jeśli mogę tylko głupotę wtrącić - z pierwszego wersu
wymazałabym "moim", bo za chwilę jest "mojego" i jakoś
tak nie gra, albo to drugie zamiast pierwszego:)
trochę za dużo "i" jest w drugiej zwrotce, ale już nie
będę sugerować. Pozdrawiam serdecznie Bronisławo.
Bezgranicznie szanuję i chylę czoła wobec ludzi,
którzy musieli z niemieckimi buciorami mieć do
czynienia.
wzruszyłam się,,wielkość człowieka to siła jego
ducha,serdecznie pozdrawiam
Ładnie Bronisławo
Pozdrawiam:-)
Ładnie Bronisławo
Pozdrawiam:-)
Miłe wspomnienia, które zawsze będą, żywe.
Ładnie napisane.
Pozdrawiam Broniu., dobrego dnia.:)
piękne wspomnienia gdzie grają i śpiewają tam radość
i szczęście pod dach zapraszają .... to był dramat
który nie złamał Ojca - piękny wiersz:-)
pozdrawiam
Dziękuję za komentarze dla Jastrz, Alfonsa,Halina 53,
ewaes, anna, Stella Jagoda, Mariusz G, Sotek,
Piwonia, Stumpy, Poola, Angej Boy.
Każdemu podziękuję osobno.
To straszne czasy, a jednak ludzie pośród takiego
okrucieństwa wojny umieli się cieszyć na swój
sposób...
Smutne, życiowe, zatrzymujące :) Pozdrawiam serdecznie
+++
Czytam Twój wiersz i wspominam sobie. Mój tata
również grał na harmonii.To był bardzo piękny czas.
Łza kręci się w oku. Pozdrawiam Ciebie bardzo
serdecznie.
Sonet wspomnieniowy - jeszcze jedna cegiełka do
twojego cyklu Broniu. Mój ojciec też był
multiinstrumentalistą
i palce mu Ruski kolbami pepesz pomiażdżyli. + i
Miłego dnia.
wspomnienia są niezapomniane płynące z przeżyć z
życia, żal i ból,że już nie mógł zagrać :(
serdeczności:)
Twój wiersz przywołuje we mnie wspomnienia z dawno
minionych lat. Chwile do których chętnie bym powrócił
aby móc przeżyć je jeszcze raz.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam Broniu:)
Marek
Bronko, do Ciebie zawsze z przyjemnością, na opowieści
z dzieciństwa.
Pozdrawiam :)