Ostatni taki zachwyt
Zachwyciłam się motylkiem,
co na oknie siadł na chwilkę,
i nadzieją wzrok napoił,
kiedy człek co dnia się boi,
że już świata nie zobaczy,
gdy o kres swych dni zahaczył...
Mały motyl-cudotwórca,
starszej pani wzrok rozkurcza,
i urodą znów czaruje,
gdy skrzydełka prezentuje,
jak tancerka gdzieś na scenie
w Nowym Jorku czy Adenie...
Zostań ze mną, mój skrzydlaty,
jak onegdaj, jak przed laty...
kiedym w głos jak brzdąc się śmiała,
gdym za twoim przodkiem gnała
i po błoniach, i po łąkch
z dźwięcznym wtórem nut skowronka.
Gliwice 16.05.2022 r.
Komentarze (8)
Piękny ten powrót do gonienia za motylami :)
U mnie w ogrodzie pełno motyli. Niestety przeważają
pospolite - bielinki, albo cytrynki...
Za te ciepłe słowa śliczne dzięki, Mili Państwo:)
Pozrawiam:) B.G.
Przepiękny wiersz!
Wspomnienia lecą na skrzydłach motyla.
Lekko, powabnie...
I refleksyjnie.
Pozdrawiam serdecznie
I ja się zachwycam. Piękny wiersz!
Pozdrawiam serdecznie :)
Motyl powabny, jak dzieciństwa wspomnienie...
Pozdrawiam cieplutko...
Piękny, radosny obrazek zachwyca lekkością wersów. :)
Motylek musi, ma magię Maja.