Ostatni wiersz na beju i mój w...
Jeden anioł klęczy przed kałużą krwi.
Dziki i z uczuć wyrzuty.
Jeden z wielu.
Został na samym dnie.
Strącony do krainy zła.
Gdzie nie odnajduje się.
Znowu robi to co chce.
Znowu jest sam jak ten wiersz.
Znowu ostatni raz ludzkimi oczami
patrzy.
Znowu ostatni raz ociera łzę.
Znowu czegoś chce.
Ale nie wie sam czego chce.
Krew na rękach ma.
Anielskie ciało za dnia.
Demoniczne zaś w nocy.
A co mu po umyśle kroczy?
Tylko on sam to wie.
A może jednak nie?
Niebieskie oczy świecą jak krew.
Ostrze które przy sobie ma, przeznaczone
jest.
Dla kogo?
On sam nie wie.
Może On skorzysta z niego.
Jako męczennik dusz.
A może jako zraniona dusza.
Może jako potępiony.
Zostanie przez niebiańskie ostrze
zgładzony.
Może w tedy odnajdzie sens?
Może to jego droga jest?
Zabić się czy nie?
O to pytanie odwieczne jest.
Nawet diabeł zastanawia się.
Jego jeden wers.
Sprawia że świat piekielnym staje się.
On sam sprowadza śmierć.
On sam żniwa zebrać chce.
Dusz już wiele na swoim koncie ma.
Ale jeszcze jedna.
Ta ostatnia.
Która to jest.
Może ty?
Ta która chce z nim za dnia kawę pić?
Może ty?
Ta która od wiecznie chciała jego być?
Nie jednak nie.
To nie ty.
To jego duszy tutaj brak.
W końcu to prawie jak bank.
Dużo klientów ma.
Ale on sam nie wie gdzie ich trzyma.
Brakuje czasu mu.
Jeden z wielu schodzi z chmur.
Ale on pozostaje tu.
Przed kałużą krwi.
Gdzie klęczy co dnia.
A skrzydła już opadły ze zmęczenia.
On sam w piekle swym.
Osamotniony.
Przez samotność zgładzony.
Przez uczucia zmylony.
Cały czas nadzieje ma.
On ostatni raz trzyma się.
Ostatni raz siłę w sobie ma.
Ostatni raz chce wstać.
Tylko ten jeden raz.
Ostatni jego wers.
Ostatnie jego słowo.
Ostatnia jego myśl.
Ostatni Start.
Ostatni raz chce zasiąść tu.
Ostatni raz daje szanse sobie.
Ostatni raz nie staje się swoim wrogiem.
Ostatni raz powiada.
Że to nie jest wina pana.
Ostatni raz chce puścić nerwy na wodze.
Wierzy że usuną się przeszkody które stoją
mu na drodze.
Staje przed sądem swym.
Staje przed tym których widzi.
Staje przed wyznaczonym.
Staje przed oskarżonym.
Przez Boga, Marię i Syna.
Chce zniszczyć tego psiego syna.
Ostatnie marzenie ma.
By zobaczyć jego śmierć za dnia.
Komentarze (4)
oj tam aj tam, pisz, nie przejmuj się wielkimi
krytykami w maseczkach, co się karmią czyjąś porażką.
A jednak próbuj pisać...
:))) też z trudem doczytałam do końca, strasznie jakiś
pokaleczony, ale ja tu widze postac "nie
-lubię-grafomanii", czy to o nim?(o niej)?
Nie dotrwałem do końca. Jest to koszmarny ,,wiersz
gotycki"- jak zwykłem nazywać takie patetyczne teksty
o Aniołach, Bogach, Szatanach i ciemności. Na ,,nie".