Palto z podszewką
Korpus tyka jak zegar ze słabą baterią,
wielokrotnie odmówił zegarmistrz
naprawy.
Krople potu na czole rzęsiście się
perlą,
gdy zdobywasz szczyt schodów. Zgaga ciebie
dławi.
Prosisz Boga o zdrowie jak żebrak o
datki,
czujesz się niczym mucha na pajęczej
sieci.
Obwód prądu wysiada, żarówkę chce
zgasić,
żona jest opryskliwa i codziennie
zrzędzi.
Palto podszyte strachem, knot palić się
kończy,
precyzyjny mechanizm wkrótce się
zatrzyma.
Piąć się w górę przestanie drogocenne
pnącze,
szkodnik żuchwą zaciekłą do łodygi
przywarł.
Czy odwiedzisz Arkadię, rozluźniając
więzy,
łączące kruche ciało z nieśmiertelną
jaźnią?
Czy zgęszczona materia w niebyt się
rozpręży,
twoje myśli, wspomnienia na zawsze już
zasną?
Komentarze (167)
Nie jestem jeszcze stary, ale przekaz jasny —
zrozumiałem.
Jednak muszę Cię pocieszyć, że nadzieja JEST nawet dla
nieżyjących: zmartwychwstanie. + :)
ach to życie takie uciążliwe ... tryby się wykruszają
...zegarmistrz tu już nie pomoże raczej potrzebny
będzie grabarz ...
na szczęście moje moje trybiki są sprawne ...a ja sam
ufam Bogu że do końca będę sprawny ...