Pędziwiatrka
mojej mamie (babci) i mojej córce, która przeprowadza się z Krakowa do Warszawy
W słuchawce głos jakiś strapiony,
ostrożnie zadaje pytanie, czy Agusia
wnusia,
z Krakowa do Warszawy, szczęśliwie
przejechała,
o telefonie do babci jakby zapomniała.
Pędziwiatrka szalona właśnie prysznic
bierze,
wczoraj jeszcze w głowie, a nowe życie już
wiedzie,
za niecałą godzinę na spotkanie zdąży,
myśl babci troskliwa w smutku się
pogrąży.
Nie martw się babuni, wnusia jak ty
sama,
w przyjaciół miłych gronie nocą
balowała,
winem, śmiechem i łzami Kraków
pożegnała.
Rankiem, samotnie w drogę do stolicy
ruszyła,
na Kazimierzu serca pół i trochę druhom
zostawiła.
Czterysta kilometrów to nie jest tak
wiele,
więc nie musisz babuniu modlić się w
kościele,
Aga wnusia twoja, cel zrealizowała,
po godzinie w korku, gazu nieco dodała.
Walizki w pokoju, płaszczyki już w
szafie,
czarna skrzynka na stole, pantofle na
dole,
jeszcze fajniej by było, gdyby nie ta
draka,
stróż prawa zza krzaka wyciągnął lizaka,
mandat zapłaciła, lecz na randkę
zdążyła.
Komentarze (9)
dokładnie tak,cudna szalona energia czy to aby nie po
mamusi:) A modlitwa nigdy nie zaszkodzi,babci
podziękuj
o tak masz racje doskonale komponują moje wersy do
Twojej Pędziwiatrki
superowy - pozdrowionka
Ładny wiersz o babcinej trosce i miłości, a miłość,
cóż najważniejsza. Pozdrawiam miłego dnia:-)
Fajna pędziwiatrka, taka jak dzisiejsza młodzież.
Babcia nie jest w stanie zrozumieć, to różne światy.
Pozdrawiam:)
ładnie o pędzeniu za miłością.
Babcie zawsze przesadzają.
Pozdrawiam
Niewielka cena za miłość :)
Miłość nie zna odległości i jak widać czasami
kosztuje-oby tylko nie na darmo
Oj te babcie zawsze się przejmują a wnuczki sobie
żartują :) Pozdrawiam
:)