Pod borem
Pod borem.
Raz się wybrałem późnym wieczorem,
by złapać sarnę pod wielkim borem.
Szedłem powoli i bez paniki,
słyszałem płacze, jęki i krzyki.
Myślałem, sarna złapana wnykiem,
- To moja żona z jakimś chłopczykiem!
Leżę w szpitalu na wielki zawał.
To nie był chłopczyk, lecz kloca kawał,
Lubiłem kontakt z leśną przyrodą
i polowanie na sarny młode.
Żona sprawdzała mnie każdej nocy,
wylądowała na jakimś klocu.
Ot i masz chłopie.
autor
bronislawa.piasecka
Dodano: 2018-07-08 13:07:51
Ten wiersz przeczytano 1061 razy
Oddanych głosów: 41
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (45)
Zabawny i ładny wiersz.
Pozdrawiam
Serdecznie dziękuję wszystkim miłym przyjaciołom za
czytanie mojego wiersza i pozostawienie miłych
komentarzy. Miłej niedzieli. Pozdrawiam.
a to ci historia to wszystko przez zazdrość - fajny z
humorem:-)
pozdrawiam
:)) no to się porobiło.
Pozdrawiam:)
zabawnie :)
Czasem nieufność bywa zgubna w skutkach.
Pozdrawiam serdecznie:)
A już myśli biegły w innym kierunku...pozdrawiam z
Tajlandii, pa
a to ci przygoda!! (nie dziwię się, że chłop dostał
zawału...)
Sarenka na tym skorzystała,
bardzo podejrzliwa żoneczka,
życie chyba jej uratowała...
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :)
życzę więc Pani szybkiego powrotu do zdrowia !...
Fajnie podane...
+ Pozdrawiam :)
Pilnujmy siebie wszyscy na krzyż,
nie będzie w zdrowiu, żadnych już blizn.
Broniu gdzieś w TV obił mi się o uszy podobny
przypadek.
Miłego dnia.
:) Dzięki za okazję do uśmiechu, choć nie wiem czy
wypada śmiać się z nieszczęścia myśliwego.
Zamiast
"słyszałem płacze, jęki i krzyki."
przeczytało mi się
"aż usłyszałem jęki i krzyki.", bo płacze msz to chyba
były później:)
Miłej niedzieli:)
fajny i z humorem.
bez wątpienia sarny są zadowolone.
pozdrawiam Bronisławo :):)
Fajnie napisane :) pozdrawiam