Pod mostkiem
Tak bym chciała nostalgicznie i
miłośnie...
wierszem toczyć subtelności metafory.
Być autorką delikatną, romantyczną,
lecz jest problem - nie zdołałam do tej
pory
płynąć z wdziękiem, bez pośpiechu (Walc
angielski).
Moje stopy wciąż pod biurkiem inne rytmy
niekobieco, wręcz marszowo wystukują,
no a palce - popędliwe - wciąż mi
rym-cym!
Zastanawiam się - kobiety ile we mnie?
Taki konkret, że aż głupio jest mi
nieco.
Wersy twarde jak orzechy kokosowe.
A pod mostkiem niewidocznie czasem drży
coś.
Taka jestem, taka będę, trochę ostra;
mogę wydać wam się nawet gruboskórna.
Przez te stopy... romantyczność mi
rujnują.
Muszę lubić siebie, bo ktoś musi, kurna!
Komentarze (53)
AMOR, no ba! :)
Życie
Pozdro, andreasie :)
Ależ mi się spodobało!!!
Pozdro Elu.
Hahaha, WN, od razu mi lżej :)))
Kurna- fajne!
Ps. Lubię duże stopy:)))
Dziewczyny, serdecznie dziękuję za aprobatę dla
wierszyka i za miłe komentarze :)
Przyjemnego sobotniego wieczoru :)
E tam, zaraz gruboskórna. A drżenie?
Polubić siebie, to start.
A dalej - za Nel-ką!
Grusz-elciu, dziękuję za celność uwag pod
"lunatykami".
Buziole:)
a wiersz sam się czyta, taki melodyjny i kobiecy:):)
Kurna olek! Muszę. Basta.
A jak nie - wałek do ciasta w kuchni leży.
Się przekonasz jak nie wierzysz.
Loka, Halinka, bardzo Wam dziękuję :)
Januszku, miodkiem chlebuś.... ;)
Czatinko... :) Dzięki :)
Fajne to, wiedzieć i się nie zmieniać...wszak nie
zawsze opinia innych się liczy...pozdrawiam serdecznie
Podoba mi się.Może nie jest tak źle.Pozdrawiam.