Podłość zabija
wchodzę do zupełnie obcego świata
W kalendarzu zamazana data
Mijam pewnych ludzi
Każdego ciekawość budzi
Mieszają się w cudze życie
I decydują o innych bycie
Codziennie nurtujące pytania
Codzienne ludzi gadania...
Czy oni nie mają własnych spraw?
Oni oczekują tylko od innych braw
A przecież jak wszyscy popełniają błędy
I traktują gorszych jak przybłędy
Każdy widzi co robią źle inni
I skazują ich krzycząc w twarz WINNI
Egoistyczni, zadufani w sobie
Których rodziny przewracają się w grobie
Taki świat mija każdy z nas
Ja przechodząc mówię pas
Biorę w rękę żyletkę...
Robiąc z siebie bezwiedną marionetkę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.