Polowanie
Znów wilcze stada
W śród myśliwych i nagonki
Spętane strachem
Przyczajonym pośród kniei
Na śmierć skazane
Cel zmniejszenie populacji
Bo zniewolony wilk
Nie warczy, pokornieje
Ruszyli cwałem
z lądu, wody i powietrza
krąg zacieśniając
czuje oddech na ramionach
hartów, sokołów
krzyk przerażenia słychać zewsząd
szczęk przeładunku
pada sierść zraniona
Już wilczy skowyt
otoczony wzrokiem wzgardy
zaciskam kły
i z wolna tocząc pianę z pyska
ja wilk przewodnik
w dzikich borach wychowany
watahą rzucam się
do gardeł przeciwnika
Cel pal i goń
i białych kłów cień siny błyska
na bladej skórze myśliwych się odciska
obławy kul gradowy deszcz
w mą stronę zmierza
Pokotem legły pod nawałą dzikie zwierza
Tylko po lasach
wolności wilcze echa
zjeżonej sierści krwawe tropy pośród
śniegu
gdy wezwie zew nieskrępowane serce wilka
znów zawrze krew
O godne życie tocząc walkę
Komentarze (4)
Interesująca refleksja, pozdrawiam :)
Właśnie ten utwór był inspiracją do napisania własnej
wersji. Dziękuje za komentarze. Z Pozdrowieniami :-)
Obrazowo i dramatycznie skojarzyło mi się z Obławą
J.Kaczmarskiego.
Dobrej nocy życzę :)
Obrazowo, dramatycznie i refleksyjnie.
Pozdrawiam.