Pomnik
Raz kolejny w ten sam sposób,
nie wiem czy ten dzień nastanie,
gdy wyrwiemy się z chaosu,
nie życie, lecz przeżywanie...
Dzień w dzień pomniki kolejne
dla zbrodni, także dla winy,
"gdzie nasze triumfy nadziejne?"
tak zapytam, z nutką drwiny.
Zgwałciliśmy, to fundament,
zabiliśmy, podwaliny,
zdradziliśmy, by firmament
zakrył twór z kamiennej gliny.
Stoi posąg i co z tego,
że do stu innych podobny?
Grzech zbiorowy, w sednie jego
stos czyichś grzechów osobnych.
Każdy cegiełek do muru
więcej czy też mniej dołożył,
miast ołtarza, kurhan Królu
lud Twój właśnie Ci ułożył!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.