poszukiwania.
jak więzień własnego ciała
własnej duszy-
sama skazuję się na złe sny
nieprzespane noce
pełne wspomnień dni.
szczelnie ukrywam uczucia
udając że już nic nie warta
jest dla mnie miłość.
bo jak wierzyć w cokolwiek
skoro wszystko umiera
w najmniej spodziewanym momencie.
ludzie odchodzą
życie wymyka się z rąk
a jakakolwiek radość
jest tak daleka, że aż napewno
nieosiągalna.
siedząc w ciemnym pokoju
próbuje odciąć się od wszystkiego
szukając ulgi
zrozumienia
rozgrzeszenia.
lecz ludzie są głusi
obojętni i zimni
i nawet ich rozumiem
-tak jest bezpieczniej,
kilka słów i mniej egoizmu na sumieniu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.