Powieść- seksmisja
Morze, plaża... wschód.
Dzikość serc,wolna chwila.
Wspólna samotność i znów.
Początek powieści kochania bez słów.
Płatkami róż obsypuję ciało Twe
Chwytasz ich kolce - muskasz, podniecasz
mnie...
Na tle zimna topię się.
Znikam w kolorach świtu- poruszam się...
Podnosząc w błękicie morza ciało Twe
Czerwony napój- nektar podniecenia
Falujemy razem...
Uczucie uniesienia
Płynne ruchy, zbliżamy się
W bliskości czuje się namiętność
Słyszę Twój oddech, głęboki wdech...
Ponownie czuję Cię...
Wyczerpani lądujemy na brzegu naszej
powieści.
Mała seksmisja...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.