Pragnienie normalności
Czemu tak kurczowo trzymam się mych
złudzeń?
Ogień tej miłości dawno się wypalił...
Kiedy więc z koszmaru wreszcie się
obudzę?
Wszak nie jestem starcem, a życie gna
dalej!
Czemu wciąż się boję zamknąć drzwi za
sobą
i nie drażnić więcej nikogo swą twarzą?
Przecież jestem w końcu normalną osobą,
a nie jakimś nikim, budzącym odrazę!
Tak niewiele pragnę - a może za dużo?
Chcę by ktoś mnie kochał, tęsknił i
szanował,
by się cieszył, kiedy powrócę z podróży,
a swoje kłopoty w mych ramionach chował...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.