Prawdziwa miłość
Za wodospadem słonych łez,
w lipcowe popołudnie,
kroczył korowód z ludzkich rzeźb,
niosiących ciało w trumnie.
I nawet pies, gdy jego pan,
ostatnie dawał tchnienie,
od Melpomene maskę wdział,
zmętniały kroczy we śnie.
Szykują mu posłanie przy
wezgłowiu na pomniku,
już nie opuści grobu żyw,
tak, jakby doń się przykuł.
I nie mów mi, że dobrze znasz
uczucie zwane miłość.
Prawdziwą łączy mocny spaw,
nie przerwiesz żadną siłą.
Komentarze (13)
W sumie to nie :)
Czytam kolejny Twój wiersz. Dobry, mocny, konkretny.
Potrafisz pisać, zresztą na pewno o tym wiesz.
rytmicznie, mocno i z sensem
Serdecznie dzięki wszystkim :)
Chyba już wiesz że napisałeś świetny - w konstrukcji -
wiersz.Niebanalne rymy, kapitalnie poprowadzony temat
i ten rytm...Chce się czytać by w końcu - puenta
-zrozumieć całość.Świetne.Pozdrawiam.
Bdb wiersz, zgadzam się z jego puentą.
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak, pies jest czystą miłością i wiernością,
pozdrawiam
Piękny, przejmujący smutkiem wiersz
Bardzo ładny tekst
Pozdrawiam
Życie, często słychać o psach na cnentarzach
siedzących lub umierających z tęsknoty. Mój pies ma
sześciu właścicieli , wszystkich miłością swą
obdzieli.
Pięknie w treści i formie. Miłej niedzieli.
Owszem przerwie...Myśli, są wieczne... do czasu.
Świetnie się czyta. Pozdrawiam
prawdziwa miłość jest wieczna