Prawie pamiętnik czyli sejmowy...
Limerykiem nie wygrasz z K.Krawczykiem. Przepraszam wszystkich zawiedzionych. Jestem naiwna.
Centrum restauracji to drewniany, stylowy,
zadaszony barek
Z trunkami wykwintnymi najrozmaitszych
marek.
Obok stoi monitor na którym posłowie
spożywający obiady
Mogą obserwować jak toczą się właśnie na
sali obrady.
Zapachy roznoszą się tu tak wspaniałe
Że soki żołądkowe sprawiają kłopoty
niemałe.
Wybrałam przystawkę, grzybową i solę
Bo ja od mięsa zdecydowanie rybę wolę.
Przystawka to plastry oscypka zapiekane z
pomidorami,
Przybrane różnokolorowymi, octem
balsamicznym skropionymi, sałatami,
Pomidorkami koktajlowymi i zielonym
koperkiem najeżone,
Tudzież pietruszką, wszystko oliwką
pokropione i popieprzone.
Zupa z grzybów leśnych podana w domku z
chleba,
Nakrytym chlebowym daszkiem z kominkiem.
Pyszna jak trzeba.
Wreszcie sola. Biała, soczysta, w medaliony
pokrojona,
Ułożona na snopku szpinaku, z oscypkiem
zapieczona.
Wokół ryby warzywa: kalafior, brokuły,
marcheweczki małe,
Gotowane "z wody", aldente, plus
ziemniaczki. Wspaniałe!
Również listki sałaty, jarmuż, pietruszka,
koperek,
Dla smaku ryby poprawienia - cytryny
plasterek.
Całości dopełniły piękne, duże, białe
talerze,
A ja do wyjątkowych estetów należę!
Wszystko cudownie dobrane pięknymi kolorami
-
Co sprawia, że je się po prostu oczami!
cdn.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.