Przed deszczem.
W obawie przed deszczem
zabieram wszędzie parasol.
Dostałem go w prezencie,
wrósł w cierpką skórę dłoni.
Grają na nim płatki śniegu.
Ze strachu przed chłodem
wkładam zimową kurtkę.
W kieszeni smutna książka,
która pozwala nie pamiętać,
nie zastanawiać się rankiem.
Z lęku przed życiem
zaszywam zawsze usta,
powstrzymuję dłonie,
zaciskam drżące powieki,
spod których łzy kapią
na ten szary chodnik.
Idą po nich ludzie
i niosą te słone krople
do swoich pustych domów,
gdzie biją spróchniałe serca.
Komentarze (7)
Robi wrażenie, melancholijny, pełen treści. Podoba mi
się moment o książce, która pozwala nie pamiętać, nie
zastanawiać się. Ciekawie ujęte,
intrygujące..Pozdrawiam;)
Siła metafor... Niesamowite.
a ocenić nie potrafię, bo Twój talent jest po prostu
wart uwagi. :) Ocena to tylko drobny szczegół.
Pozdrawiam +
śliczny wiersz, bardzo ładne epitety i metafory,
pozdrawiam
Bardzo smutny wiersz mimo,że bardzo ładny
Bardzo piękny smutny w nastroju wiersz Dobry
wspaniały bardzo mi się spodobał, ciekawe metafory...
.........gdyby kropki mogly wszytsko powiedziec
zostawilabym idealny komentarz,ale nie sa tak piekne
jak twoj wiersz,wiec zeby cie w tym upewnic chce
napisac ze naprawde zgrabnie napisane,ta ksiazka ten
parasol te krople i te serca razem wziete,robia na
mnie piorunujace wrazenie...