Przed kominkiem
W kominku jasny ogień płonie
Po ciele błądzą Twoje dłonie
Tak delikatne, jak motyle
W bajkę zmieniają zwykłą chwilę.
Ach, jak gorąco! Płonie ciało.
Twych pocałunków ciągle mało.
Więc drżąca tulę się do Ciebie
I już za chwilę jestem w niebie.
Spragnione usta, więc łyk wina
Coś między nami się zaczyna.
Razem szukamy, gdzie jest ścieżka
Gdzie rozkosz, uśmiech, szczęście mieszka.
Ty mówisz do mnie: Ukochana,
Będę przytulał Cię do rana
Odgonię mroczne cienie nocy
Zaśnij kochana, zamknij oczy.
Już ranek, żar w kominku gaśnie
Czy nasza miłość także zaśnie?
Czy żar w dwóch sercach się utrzyma
Bez drew w kominku? Czy też zima
Zamieni serca w dwa sopelki,
Które się stopią, gdy węgielki
Znowu zapłoną w piecu dla nas?
Czy nam ta bajka jest pisana?
Komentarze (3)
hmmmm, ładnie o miłości
Tylko w miłości jest ukojenie,nich trwa,,pozdrawiam+
bardzo piekny....a iskierka nie zgaśnie..dołóż do
niej....pozdrawiam ciepło