przemijanie
Rozlane światło przyćmione szarym
niebem,
z żółtych liści wyczytuję koniec lata,
a nad brzegiem rzeki wiatr toczy się
pospiesznie
i wyszeptuje zaklęcie mu znane przez
lata.
Wyblakłe kolory zmącone szarością,
świat się starzeje tak szybko, tak
spiesznie,
jego zielone korzenie wysysa czas,
a drzew kościec drży, gubiąc liści szal.
Rzeki pierś wznosi się gwałtowniej,
woda rzuca się gniewnie o czerstwy
brzeg,
jakby wiedziała, że zaraz utonie,
wykrzykuje falą swój starch i w lód
przemienia się.
Nagle milknie ta udręka,
w zimowym płaszczu schowana już nie walczy,
na ponowny słońca blask czeka,
i milczy uparcie, niepokonana.
- W następnm roku odrodzi się sama...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.