przestrzeń elektronowa
bo gdy opada niebo
ja nad tym niebem wiszę
daleko w przestrzeni
na haku
bo gdy górami
opada zmierzch
ja wskakuję do oceanu
topić się w szklance
własnych błędów
bo gdy na świecie
jest niestabilnie
a zła energia
aż kumuluje
łatką piorunujących
przestrzeni elektronowych
to poraża prąd
własnych niedociągnięć
bo mimo że bez winy
to czerwony ślad
wytrawnie poniewiera
szkarłatną skórę
pocałunkami
kształtnych ust
bo mimo że próbuję
to ciągle nie wychodzi
toczy się głaz
miażdżący drogę
powodując wyboje
na wysoką skalę
dziko rosnących dębów
Komentarze (6)
Oryginalny, ciekawy wiersz, pozdrawiam:)
bo gdy górami
opada zmierzch
ja wskakuję do oceanu
topić się w szklance
własnych błędów- ależ to ładne. Bardzo oryginalny ale
i dobry wiersz. Gratuluje.
Ale to się zmieni na lepsze. Pozdrawiam
Czasami tak bywa, ale nie należy zapominać, że jest
też ta dobra strona życia, która daje nam do niego
chęci. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam:)
Troszkę smutny Twój wiersz, ale bardzo ciekawy.
pozdrawiam.
ciekawy intrygujący wiersz pozdrawiam:))