przygoda z łabędziami
Para łabędzi płynęła przez staw
majestatycznie unosząc głowy
ja dałam nura, podpłynęłam wpław
i ukłoniłam się im do połowy.
Wtem jeden z nich też się ukłonił:
rozłożył skrzydła, pochylił głowę,
a potem drugi także się skłonił
i usłyszałam łabędzią ich mowę.
To było dziwne, że wszystko rozumiem
- powiedział "dzieńdobry" i "piękna
pogoda",
pytał czy po łabędziemu umiem,
a ja odparłam, że to cudowna przygoda.
Płynęli dalej, a ja za nimi
lecz nagle wznieśli się ponad chmury
lecz co dziwnego - ja dalej za nimi
wznosiłam się wyżej i wyżej do góry.
Lecieli równo skrzydłami machając
mówili do mnie że niedługo południe.
A ja do siebie się uśmiechając
machałam rękami myśląc jak tu cudnie.
Lecz nagle swoje loty obniżyli
by wylądować niedaleko lasu.
Oni łabędzim, ptasim życiem żyli
a ja niestety niemiałam na to czasu.
Wróciłam do domu, spać się położyłam.
Zasnęłam głęboko, równo oddychając.
Śniłam o przygodzie jaką dziś przeżyłam
jednocześnie we śnie rękami machając.
Komentarze (3)
Niesamowity wiersz, tylko pozazdroscic takiej przygody
Bardzo ładny wiersz i temat ciekawy,a sen tylko
pozazdrościć..powodzenia
Piękny sen ....i tyle