Przyjaciele...
Przyjaciele...
To właśnie oni dotrzymywali kroku,
I byli przy nim każdego roku,
On, jakże szczęśliwy był z tego widoku,
Jednak razu pewnego doznał on szoku.
To właśnie sztylet wbili przyjaciele,
Nie mieli żalu, zrobili to śmiele,
Zmieniło to w życiu jego zbyt wiele,
I jego zdanie chyba podziele.
Życie już sensu w ogóle nie miało,
Tak wiele osób, te rzeczy widziało,
Tak wiele osób z nieszczęścia się
śmiało,
Dla nich to było o wiele za mało.
Sam skończył z życiem, splunał w ich
strone,
Skacząc w tą otchłań, nie krzyczał:
tone,
Te ceny za błędy naprawde są słone,
Nie miał nic na swoją obrone.
Komentarze (2)
Wstrząsnął mną ten wiersz...Dla mnie nie ma nic
gorszego jak zdrada najbliższych.
Nie ma chyba nic gorszego niż zdrada osób którym się
tak bardzo ufało..