Pytanie do...
Niewiem nic.
Albo wiem za dużo.
Niewiem,
czy śmiać się,
czy płakać.
Jest mi źle,
jest mi smutno.
Niepotrafię odnaleźć
siebie w tym wszystkim,
w tym co mnie tak boli.
Mówią niemartw się,
to nic wielkiego,
więc dlaczego to tak bardzo boli?
Dlaczego wciąż płaczę?
I niepotrafię tego zrozumieć.
Niemogę czy niechcę?
Może faktycznie niemam racji?
Ale gdybym jej niemiała ,
to czy to by tak bolało?
Komentarze (1)
Strasznie "lepkie" to nie. Czepia się wyrazów jak rzep
psiego ogona..Proszę popraw i jeszcze dziwczynę na
głównej stronie.