Raz się zdarza
Kiedyś, gdy szliśmy nadmorską plażą,
śpiewała dusza i rosło serce,
z tobą przy boku odważnie marząc,
razem z powietrzem wdychałem szczęście.
W dziurawych butach, spłowiałym swetrze,
bez grosza, chociaż świata właściciel,
szeptałem- kochał będę cię wiecznie,
a świadkiem było mi samo życie.
Wkrótce ta miłość jak bańka pękła,
a może nam się zmieniły gusta,
choć mówią o mnie- życiowy szczęściarz,
to w sercu na dnie została pustka.
Dziś idąc plażą do łez się wzruszam,
czasu niestety nie można wrócić
i już marzeniem nie śpiewa dusza,
ale cichutko wspomnieniem nuci.
Komentarze (62)
Bardzo ładny wiersz. Po przeczytaniu ciśnie się na
usta: Szkoda, że ta miłość przepadła. miłej niedzieli.
Pięknie, ze wspomnieniami i refleksją.