realność mych marzeń...
pogrążona w słodkim śnie,
będąc w dalekiej, wspaniałej
podróży ku marzeniom
nagle, z lekkim zdziwieniem
zaczynam odczuwać,
że jakaś potężna siła
ciągnie mnie w kierunku wyjścia,
czuję jak chce mnie wyrwać
z objęć poszarzałej ciemności,
lecz nie zadaje bólu...
powoli rozpala się płomień,
by z coraz większą mocą przenosić się
w dalsze zakamarki mego ciała,
dreszcz je przeszywający sprawia,
że nie chcę już dłużej śnić,
pragnę rozbudzić się wreszcie,
by odkryć źródło tych zniewalających
doznań...
mój półprzytomny wzrok zaczyna
dostrzegać
jak twoje gorące usta delikatnie całują
me policzki, zagłębienie w mej szyi,
twoje dłonie namiętnie przesuwają się w
dół,
wzdłuż odkrytych ramion, okrągłych
bioder,
jak twe rozognione pocałunki pieszczą
moje nagie piersi, napięty brzuch,
docierają do mego podbrzusza...
przepełnia mnie słodycz...
„...może moje sny, w których jesteś ty będą miały siłę zmienić świat - tak bym była w nim zawsze tam gdzie ty, a ty tam gdzie ja...”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.