reverse*
/gdyby miał inną naturę
walnąłby pięścią w jarmarczne stoły
- do diabła wysyłając błękitną piłkę/
gaśnie światło
powraca chaos
buntownicy tracą skrzydła
Wszechmocny - język
przezornie trzyma za zębami
niestety kiedyś Słowo się rzekło
winni - niewinni
zostaną osądzeni i skazani
- na wieczność
a póki co
zniewoleni wolą - łamiemy prawo
‘Innocent - until proven guilty’**
*reverse - odwracać, zawrócić
**deklaracja Praw Człowieka,
‘Niewinni, do chwili udowodnienia winy’
Komentarze (85)
Znam tę przypowieść, jak powinno się modlić. Ale tu w
Polsce ta zasada nie jest popularna. Tu się krzyczy -
modli na ulicach granicach wymachuje różańcem. Chrzci
się wszystko, psy, koty, samochody, drogi i rzeki,
czysta paranoja. Po co to opisuję? Bo się zastanawiam,
dlaczego Bóg to toleruje. Ale to nieistotny wtręt do
naszej dyskusji. Paradoksalnie, a może nie widzę, że
niewiele nas dzieli, mamy owszem poglądy swoje,
diametralnie różne ale nie wykluczamy pomyłki w swych
kalkulacjach.
Arku, nie wiem co powiedziec, nie mow w ten sposob, ze
nie dorastasz, nie ma czegos takiego jak dojrzalosc do
komentowania, bo tak naprawde, komentarz, moze wyrazac
wiel roznych reakcji, jesli nie znadujesz np wlasnej
koncepcji na czytane slowo, mozna skupic sie na
emocjach i wcale nie musza one byc pozytywne ale
zwyczajnie mozna powiedziec, nic z tego pisania nie
rozumiem i nie ma w tym nic upokarzajacego, takie
szczere przyznanie sie, to raczej daje autorowi
sygnal, ze pisze zbyt hermetycznie, nieczytelnie,
takie komentarzu rowniez sa wazne i potrzebne. Czesto
mi sie zdarza, ze nie potrafie wejsc w mysli i klimat
wiersza, jesli tak jest mowie o tym. Bardzo sie
ciesze, ze mnie odwiedzasz Arku. Usciski.
Danusiu, czas na Twoje wiersze mam zawsze. nie zawsze
jednak dorastam do ich komentowania :)
Arku , dziekuje, ze znalazles czas na czytanie.
Komentarze, ktore bardzo sobie cenie, nie sa
obowiazkowe... moze innym razem. Jeszcze raz dziekuje.
Moc serdecznosci.
Zbyszku, wlasnie wierze, ze Jego sposob patrzenia na
czlowieka jest zupelnie inny jak czlowieka na
czlowieka i to napawa mnie optymizmem, a jesli bedzie
inaczej, wtedy ani optymizm ani pesymizm nie bedzie
mial znaczenia. Co do rozliczania z ilosci odmowionych
zdrowasiek, gdyby tak bylo to sw Piotr i wszyscy
apostolowie skonczyli z bardzo ujemnym wynikiem:) Nie
chce tutaj nauczac, ale jest taka przypowiesc, ktora
wyraznie mowi o modlitwie, nie umiem przytoczyc
dokladnie, ale mowa w tej przypowiesci o tym co jest
modlitwa. Kto szuka kontaktu z Bogiem w formie
modlitwy ten wejdzie do swojego domu , zalozy chuste
na glowe i w odosobieniu w ukryciu pomodli sie, a Bog
ktory widzi w ukryciu, wyslucha jego modlitwy. Ten
ktory staje na ragu ulic, posypuje glowe popiolem i
glosno wykrzykuje modlitwy ten juz swoja nagrode
otrzymal... czyli zachwyt przechodniow. Ta przypowiesc
wiele mowi. Wiara to nie slowa, to nie deklaracje, ale
ciche czynienie dobra, to ucziwosc wobec siebie i
kazdego czlowieka. Wiec Zbyszku, byc moze bedzie Ci
dane podac Mu dlon i wybierac w Paradise wlasne
szczesliwe sciezki.
witaj Danusiu. byłem i czytałem.
wybacz, że dzisiaj bez komentarza.
pozdrawiam serdecznie :)
Ale mi dałaś nadzieję, nigdy tak nie myślałem. Być
może, że nie będzie rozliczał z ilości odprawionych
zdrowasiek, a dokona remanentu całego życia, każdego z
nas. Wiesz o czym czasem myślę, że już po tamtej
stronie chciałbym Go spotkać, pozdrowić przyjaźnie i
iść swoją drogą. Ot takie marzenie.
Zbyszku usmiechnelam sie, dlatego, ze swietnie
podsumowales nasza rozmowe. Wszyscy jestesmy
wierzacymi. Ja wierze, ze On jest, Ty, ze Go nie ma i
zadne z nas na sto procent niczego nie udowodni.
Pomyslalam sobie, ze jesli okaze sie kiedys, ze mialam
racje, to nie wiem ale mysle, ze Bog doceni ryzyko i
szczerosc w Twoich intencjach, jelsi okaze sie, ze Ty
masz racje, wtedy piasek ostatecznie rozstrzygnie spor
a my oboje bedziemy uciszeni przez ten piasek wlasnie
i wtedy juz niczym nie bedziemy sie przejmowac, a Ci
co po nas, pewnie beda mieli te same dylematy. Zbyszku
pieknie sie z Toba roznic. Moc serdecznosci.
U mnie też widzę błędy, brak literek.
Danusiu nai głupio - enigmatycznie się wyraziłaś a
bardzo mądrze.Coś rzeczywiście w tym jest. Bo przecież
głowy ani paca nie postawię, twierdząc, że mam
absolutną rację. To tylko kwestia wiary, jeden wierzy,
że jest, ja odwrotnie i nikt z nas niczego nie
udowodni za życia.A po życiu nie będzie nikt miał
szans nawet smsa wysłać by powiedzieć jak jest.Dlatego
pisałem o tym skoku z trampoliny do basenu. Takiego
dokonałem wyboru. Wiem, że to większe ryzyko, niż dla
wierzącego, bo gdy on się pomyli, nic się nie stanie,
a gdy ja się .... zobaczę wtedy. Ale strachu nie
czuję, raczej ciekawość!
Ups! wybacz Zbyszku literowki:)
Zybzszku prawda jest taka, że nie możemy negowac ani
potwierdzić, bo każdy z nas wierzy w swoje racje...
możemy się skłaniac do jakiegoś punktu widzenia ale
pewności co za tym się kryje nie będziemy mieli nigdy.
Istnieje cos takiego (wybacz ale nie znam polskiego
odnosnika w jezyku polskim) jak educated guess, to
dzieki znanym nam klku faktom w powiazaniu z teriomai
w dany temacie sprawia,ze jestesmy skonni nagiac sie w
te czy tamta strone. Jezeli chodzi o moje zdanie w
kwesti placzacych sie nog i w zestawieniu z tym co
wiem na temat zachowan i reakcji ciala po
skonsumowaniu alkoholu, sklaniam sie do Twojego
zdania, lecz jak juz podkreslilam , rownie dobrze ja i
Ty mozemy sie mylic... o to mi chodzilo, nie o samo
zajscie ale o prawo rozumienia tego zajscia. Mysle tak
na marginesie za czesto, wplatujemy Boga w nasza
niewiedze i nasza nieporadnosc w zrozumieniu spornych
kwesti. Zbyszku nawet nie wierzac w niego czesto temat
Boga powraca czy to w negatywnym czy pozytywnym
kontekscie, wiec cos w tym jest, ze sie tak
glupio-enigmatycznie wyraze:)
Danusiu, wyobraź sobie, że wracam z imprezy dość
wesołej i nogi się plączą, w głowie zamęt spory, tak
przecież było. Potem stan wojenny, a ja bym
stwierdził, że taki plan miał Stwórca aby mnie przed
reżimowymi prześladowaniami ochronić.
Flower Blue, Mgielko, milo mi slyszec takie slowa pod
adresem, tego co pisze. Bardzo Ci dziekuje i usciski.
Zbyszkku w moim slowniku nie istnieje pojecie
smiesznosci rozumowania, bowiem wszystko zalezy od
osobistego punktu widzenia, ktory to punkt widzenia,
ksztaltuje sie w nas po przez doswiadczenia, wiedze
zdobyta w taki czy inny sposob i nasze indywudualne
predyspozycje. Sposob czyjgos myslenia, moze roznic
sie od naszego, mozemy negowac jego slusznosc, ale w
koncowym rodzliczeniu musimy sie zgodzic z tym, ze
ktos inaczej rozumie, czy sobie tlumaczy niektore
zjawiska, co sprowadza sie do tolerancji... tej samej
jakiej oczekujemy wobec nas samych, naszych pogladow i
naszego rozumienia roznych zjawisk. Rozumiesz, ze nie
przemawia do Ciebie rozumowanie kolegi i niech na tym
zostanie. Klaniam sie z calym szacunkiem do obu Panow.