Samotność o poranku
Nie słyszałem kiedy wyszłaś
Tak delikatnie wstałaś
Nie wiem czy było to późną nocą czy o
poranku
Zostawiłaś mnie samego śpiącego nago w
łóźku
Po nocy pełnej namiętnych uniesień
Po której pozostał mi w głowie tylko czar
wspomnień
Gdybym nie dostrzegł Twojego włosa na
poduszce
Gdybym nie wyplątał się z pomiętego
prześcieradła
Gdybym nie poczuł woni Twoich perfum na
poduszce
To pomyślałbym, ze wyobraźnia mi figla
spłatała
Że ta nocna namiętność tylko się w mojej
głowie rozgrywała
Że nie było między nami miłosnego ciał
zmagania
Cieszę się, że nie odeszłaś bez
pożegnania
Na odchodne dałaś mi buziaczka Kochanie
Ucałowałaś mnie gdzieś namiętnie
Szepnęłaś do uszka, Spij spokojnie
Odcisk uszminkowanych Twoich ust, daje
szansę na ponowne spotkanie
Jak ja uwielbiam po takiej nocy śladów
buziaczka przed lustrem poszukać
Bo lubisz go w za każdym razem w innym
miejscu zostawić
Bym ciągle myślał o swoim najsłodszym
narkotyku
Bym z niecierpliwością pragnął Twojego
ciepła, ciała, dotyku
Bym kolejnej nocy w samotności za Tobą
konał z tęsknoty
Bym czekał na Twoje pieszczoty
Czy kiedyś będzie mi dane?
Obudzić się przy Tobie Kochanie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.