scenka w metrze
na zewnątrz szaruga
w metrze sztuczne ciepło
kątem oka studiuję
parę nieco egzotyczną
niczym wykrzyknik
w monotonnym skeczu
ona- blondynka
włos wzburzona fala
figura wyeksponowana
/ reklama dźwignią handlu/
raczej nie intelektualistka
on- szatyn w rurki
z gładko wygoloną głową
korporacyjny patyczak
a między nimi-
flauta-bezwietrzna cisza
jakby im zbrakło żaru
jakby im o jedno słowo
było kiedyś za mało
lub o jeden gest
przedwcześnie był
lub za daleko
jacyś sobą wymęczeni
jakby niechciana obecność
miała być z kaprysu
złośliwego losu
rozciągając kary wieczność
nagle ulgi błysk w oczach
bo wąż pociągu
jak meteoryt ze świstem
na tory się wśliznął
i w swą czeluść
ich odrębnych wchłonął
jak życie w inny wymiar
na peronie smętna pustka
bez najmniejszego upiększenia
Komentarze (4)
Jesteś dobrym obserwatorem. pzdr
No nieźle, bardzo wymowna historia.
wymownie- może nie byli sobie bliscy?
taki niby błahy temat
a jaki liryk wyszedł