Sen..
Szłam ku ścieżce..
Obsypanej czerwonymi różami..
Czułam ich swierzy zapach..
Czułam promienie słoneczne..
Lekko opadające na me nagie ciało,
Chłodny wiatr powiewający moje lśniące
włosy..
Jak Anioł..
Anioł w zaczarowanej krainie..
Nagle jednak..
Poczułam krople deszczu..
To niebo płaczące..
Spojrzałam więc w górę ;
Grzmot za grzmotem..
Jakieś krzyki, jęki..
Odwróciłam się..
Ciemność tylko ujrzałam..
- Uwolnij mnie, błagam..
Ponownie czyjeś odgłosy..
Nie wiedziałam którędy iść..
Pod stopami zgniłe, czarne róże..
Ich kolce wbijały się w stopy..
Zaczarowana kraina..
Przerodziła sie w piekło..
Głosy nadal prosiły o pomoc..
Jakby jakaś mała, zagubiona dziewczynka
krzyczała..
Wkońcu ujrzałam jakiś cień..
Stał na skraju płonącej drogi..
Wyciągał dłonie..
Chciałam podbiec jednak zabrakło
odwagi..
Strach był silniejszy..
Obudziłam się..
Stchórzyłam..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.