Senne motyle
Marzycielom do podusi...
Pod przymkniętą powieką zaczaiłam się
skrycie
Aby śnić lepszy świat i inne życie
Myśli na wolność wypuściłam
Wrota do ogrodu marzeń uchyliłam
Cicho tu i tak miło
Jeszcze nigdy mnie tu nie było
Boso po obłokach z rozwianymi włosami
Na paluszkach pobiegłam między gwiazdami
Wygodnie na mięciutkiej usiadłam
pościeli
Z kobiercem kwiatów w śnieżnej bieli
Myśli moje uwolnione od trosk i smutku
Odpoczywały spokojnie po malutku
Oczami wyobrażni zobaczyłam
Miejsca gdzie jeszcze nie byłam
Przestrzenie życia złem nie zmącone
Harmonią i spokojem duszy nasączone
Słonecznym spowite blaskiem i ogromem
radości
Rozsiewały zewsząd promienie światłości
Chłonąć je łapczywie zapragnęłam
Jeszcze i jeszcze ,aż zmysłami
dotknęłam
W uniesieniu trwałam długie tej nocy chwile
Aż opadły powieki jak senne motyle....
Komentarze (3)
Chciałoby się dotknąć słów realistycznie:) +
Dziękuję i cieszę się ,że mogłam komuś sprawić
przyjemność swoim skromnym słowem
pięknie się czyta ten wiersz,pozdrawiam