Sny
w szklance bez dna
utopiłam upiorne sny
nagromadzony w nich strach
przemieniłam w bezczelny krzyk
obudziłam czyjąś niepewność
pogrzebałam wiarę
zachowałam niewinność
posunęłam się dalej
nie dałam o sobie zapomnieć
żyłam daną mi chwilą
zaprzepaściłam nienawiść
wreszcie stałam się szczęśliwą...
autor
Lamia
Dodano: 2009-10-27 18:42:31
Ten wiersz przeczytano 665 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.