o sobie
otwarci sobą
ukrywamy się w litanii masek
zakładanych jedna na drugą
to nie żadne kłamstwo
utkane pragnieniem samotności
przecież szepczę gestem o prawdzie
przeciągłe krzyki bladych
wspomnień w głowie
wpadają w próżnie osobowości
już dawno nikt tu nie zaglądał
zrywając Gęby raz po raz
w końcu odkrywamy pustkę
bo to co żywe dawno zabiliśmy
z pełną premedytacją psychopaty
żeby nie bolało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.