Splinu ciągoty
Czasami przychodzą takie dni,
czara zwątpienia, smutku łyk.
Coś przeminęło. Koniec, krach.
Nie wróci nigdy, nawet w snach.
Ubieram szybko marzeń płaszcz,
parasol w dłoni - na kłopoty.
Z pośpiechem znów przez życie gnam,
refleksje przychodzą potem.
Kielich ambrozji jest jak dzban,
nektarem słodkim wypełniony.
Kocham życia splendor i blask.
We śnie drzemią splinu ciągoty.
Zbuduję z tęsknot tratwy rys,
żaglem i sterem sen niewyśniony.
Popłynę pod prąd albo wpław,
ku dniom szczęśliwym i nowym.
Komentarze (25)
Można płynąć różnym stylem byle do przodu...fajny
optymistyczny wiersz :) pozdrawiam :)
Fajnie z optymizmem i nadzieją, nutką ciepła
:pozdrawiam serdecznie: -)))
z takich i innych chwil składa sie nasze życie w
szarej egzystencji
pozdrawiam
Fajnie piszesz... :)
pozdrawiam
ten spleen, to z Krakowskiej Pracowni Piwa? - dobry
browarek na cieple dni!
PS.Ambrozję podawano w czarkach, bo to pokarm stały..
Bardzo mi przypadł ... do serca.Pozdrawiam :-)
I zbuduj i dmij w żagle i płyń za szczęściem nie
wyśnionym niewyśnionym .. bo warto .
Dobrze się czyta, rytmicznie, podoba mi się.
Pozdrawiam.
Nie ważne jak płyniemy byle do szczęśliwych dni
pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy wiersz a już ostatnia zwrotka
malina.Punkt i dobrej nocy.
Uroczy wiersz, pelen optymizmu, ale jednak wyczuwa
sie, lekka melanchplie.:)
Bardzo na TAK. Pozdrawiam cieplo.
Bardzo ładny tekst. Lubię takie wiersze
Pozdrawiam:-)
Pozytywnie nastrajasz...bardzo ładny, optymistyczny
wiersz:) pozdrawiam
szerokości wód:)
dzięki, poprawiłam, pozdrawiam serdecznie :}