Stwórca
Dziękuję Ci Panie
za dar rozkoszy
dla moich oczu
mogę widzieć
Dałeś mi zdolność słuchu
i słyszę
wdzięczna być powinnam
za istnienie moje
a nie jestem
Tchnąłeś we mnie życie
a ono mnie przerasta
po co mi oczy które widzą zło
i paraliżują moje spojrzenie
uszy słyszą rozpacz
a nie potrafią znaleźć ukojenia
Ty przewidujesz wszystko
a pozwalasz zabijać mnie codziennie
jak Kain Abla
Stworzyłeś mnie na obraz
i podobieństwo Swoje
Dałeś namiastkę szczęścia
a za jedno jabłko wygnałeś z raju
Wystawiasz mnie na próbę każdego dnia
surowa Twa miłość Panie
wierzę jednak w ostateczny
triumf Twojej miłości
nad śmiercią grzechem i złem
Komentarze (3)
Czasmi w życiu właśnie widzimy Boga jako groźnego
władcę. Według mnie nie jest On taki straszny. Sami
zbyt dużo narobimy bigosu w swoim życiu a potem
widzimy Go z innej perspektywy. Wiersz bardzo
ciekawy... Wychowałem się w Beskidzie Niskim, a w
Bieszczadach bardzo często bywałem. Ciekawi mnie gdzie
mieszkasz ;-)
Myślę, że to takie poetyckie droczenie się z Bogiem,
bo swoim życiem każdy sam winien kierować, niezależnie
od ocen, nagród, kar.Ciekawe co masz na myśli w
kategorii wiary,że miłość Stwórcy odniesie triumf
/popraw u siebie/ nad śmiercią? Rymów coś mało.Na
początek+
Bóg podarował nam wolną wolę byśmy mogli decydować
sami o sobie, a to jak teraz wygląda Świat i jacy są
ludzie to tylko i wyłącznie wina ludzkości która daje
się wabić podstępnemu szatanowi, bo on wodzi nas na
pokuszenie każdego zwykłego dnia, tak jak sprytnie to
zrobił w Raju...
Wiersz ciekawy, daję plusa i pozdrawiam:)