Sufit
Zdajesz się być płaskim,
ale posiadasz wnętrze...
Rankiem artyzmem malarza pociągnięty
lśniłeś niczym tabula rasa...
a czas zaczął mijać...
Już w południe pająk przemierzał
twe kremowe odstępy...
Jako sklepienie świątyni dumania
wsłuchiwałeś się w myśli,
pytania,bólu błądzących...
Stąd te plamy koliste...
płakałeś...
a czas mijał...
Teraz ,gdy już jest wieczór
zdajesz się być smutnym...
Dźwigasz tyle zawieszonych na sobie
myśli.
Ta pajęcza broda,
te przepłakane oczy,
te liczne zmarszczek szczeliny...
czas minie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.