Suknia barwy zielonej
Zerwales ze mnie suknie
zielona,
Zgrabnie uszyta na moja
miare.
Roza czerwona z przodu
zdobiona,
Z kroplami rosy, uroku darem.
Spadla sukienka pod twoje
nogi
Na brudna ziemie, w blota
kaluze.
Los zdac sie musial byc tak
zlowrogim,
Zycia w zieleni nie chcial
wydluzyc.
Nagle stracila kolor nadziei,
Bloto pokrylo swiezosc
zieleni.
Platki rozane wiatr w dal
pogonil,
Wiare i milosc w troske
odmienil.
Dzisiaj juz trudno nabyc od
nowa
Suknie tak piekna, pachnaca
majem.
Wszak ciagle moze byc
kolorowa
Zlota purpura, grzybowym
gajem...
Myslisz, ze znajde suknie na
nowo
W kolorze pieknych czerwonych
lisci?
Czy piekna bedzie jesienna
doba?
W marzeniu sennym - zlotem
szelesci.
Komentarze (6)
Ładnie, leciutko, piękne metafory.
Miłość i przyrodą idą z sobą w parze - super opisy,
czyta się tak płynnie bo warsztat mistrzowski.
Wiersz raczej smutny ale optymistyczny
bardzo mi sie podoba.
Hmm ...nadzieja zniszczona jednym słowem gestem czy
odrodzi się na nowo?... może..jesień tez ma swoje
uroki
Kochanie, a załóż na powrót suknię zieloną z dekoltem
kuszącym płeć brzydką , kapelusz liliowy przed
słońcem lipcowym i kuś póki czas zgrabną łydką.
nastrojowy, kolor zamieniony w uczucia piekny
Nie tylko majem pachnąca suknia będzie się podobać
ukochanemu. Sądzę, że również uroczo Ci będzie w
kolorach jesieni :)
Nadzieja, jak suknia, która spada w "błoto kałuży" -
ciekawie... Pomimo smutku, zieleń to zawsze coś
optymistycznego i super, że ostatnie wersy taki
właśnie przekaz mają. Interesujący wiersz.