światy ratunkowe
pamięci Dana Osmana poświęcam
krew wypełza ze skalnych szczelin
pojmujesz w locie
szczyt rozpruwający pogodne
niebo
zawisło na linie
widzisz rzesze na odludziach
ciżbę wydeptującą ścieżki na pustkowiu
tłumy gromadnie przemierzające manowce
w nieskończonej procesji
wypełzającej z pustej wyobraźni
jak ta krew
co została wysoko
na skałach
https://www.youtube.com/watch?v=SHArb3kKqiE
Komentarze (36)
Poczytałam o Danie Osmanie. Nie inspiruje mnie
niepotrzebna brawura.
/nie/dziękuję :-)
a mnie wiek :)
życzę Ci zatem dużo zdrowia :)
AS-ie... Dzięki za odkomentarz. A ja... Cóż, zdrowie
nie pozwala, ale wciąż wierzę w cud... Że kiedyś
jeszcze "zawisnę" ;-)
Pozdrawiam :-)
z łezką w oku wspominam dawne czasy;
praktycznie przez całe życie mieszkałem w Krakowie, a
skałek do wspinaczki było tu od metra...
bardzo chciałem się wspinać, ale brakowało mi talentu
i predyspozycji...
nawet zawziętość nie pomogła :)
a "karierę" zakończyłem na Nitach na Zakrzówku...
serdeczne dzięki Borth za asumpt do wspominków :)
Wspaniały wiersz, AS-ie.
Dziękuję Ci, nie tylko dlatego, że św.p. Dan Osman
jest dla mnie bardzo ważną postacią, ale też
wspinaczka to kawał mojego życia (freeclimbing,
niestety, też...)
Pozdrawiam :-)