o świcie
ciągle za Tobą tęsknię - najbardziej o
świcie
nie ma Cię, słońce wstaje, ja już dawno nie
śpię
jak piasek przez palce ucieka ze mnie
życie
gdy patrzę przez okno, myśląc o tym, gdzie
jesteś
kiedyś oprócz Ciebie kochałam też
poranki
mówiłeś: w nowym dniu mieszka nowa
nadzieja
teraz przed tą nadzieją bronią mnie
firanki
nie umiem jej przywołać odkąd Ciebie nie
ma
tylu rzeczy nie rozumiem patrząc przez
okno
nie rozumiem, dlaczego kwiaty mnie
cieszyły
kiedyś chyba wierzyłam, że w kwiatach jest
dobro
cóż, dzisiaj nie tylko w to wierzyć nie mam
siły
i nie rozumiem, czemu "kiedyś" ma być
lepsze
od tego co jest? przecież upajam się
bólem
do twarzy mi w rozpaczy, uwielbiam
nieszczęście
nie muszę się uśmiechać wbrew swojej
naturze
to przecież nieprawda... w każdej minucie
myślę:
niczego bardziej nie pragnę niż mieć Cię
obok
jakie niebo mnie czeka, gdy tu taki
czyściec?
świta... o świcie najbardziej tęsknię za
Tobą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.