tamten wieczór
przestawała z tym walczyć
nawet stare zwierciadło
korzystało z okazji
gdy pragnął
***
odkrywając sens karmy
pośród wonnych kadzideł
zmieniał myśli z bezwładnych
w bezwstydne
zanim zenit z nadirem
żar odkryły w jej skardze
odbierała "przybyłem"
jak mantrę
dłonie w ciszy błądziły
utrwalając w pamięci
zakazane rewiry
by zwieńczyć
***
wieczór witał poranek
senną chwilą po burzy
blaskiem świec kołysanej
odurzył
wiernemu czytelnikowi...
autor
Colett
Dodano: 2010-06-17 22:21:25
Ten wiersz przeczytano 604 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Inność stylu Twoich wierszy jest wciągająca, pewnie
też dzięki tej inności Twoje wiersze śmiało można
nazwać poezją. Warsztat, to nowa jakość wierszy
rymowanych, narracja rzeczowa, język zmysłowy,
dojrzały i bezwzględna konsekwencja strukturalna - to
mocny fundamentem, na którym opiera się sfera
emocjonalna. „Kupuję”, to co piszesz, dla
mnie rewelka :) Pozdrawiam.
Bardzo podoba mi sie Twój wiersz, ma nastrój i wciąga
:-)
Potrafisz zawsze w niebanalnych słowach wyrazić
przeżywane emocje, już rozpoznaję Cię bez trudu:)
Nie bardzo wiem co napisać. Piękny wiersz? Tak,
piękny. Przemawiający? Tak. Ale jest w nim coś więcej.
Smutek, mimo miłości? Melancholia, niespełnienie??? To
wszystko wyrażone w taki sposób, że wręcz boli
czytając. Nie wiem, czy Ci gratulować warsztatu - "za
dobry".
:-)))
ładnie odurzony wiersz pachnie talentem