Ten sam
Największym cudem, który znam,
To jestem ja, ciągle ten sam.
Ten sam od wieków przykry drań,
Szczególnie dla ponętnych pań.
Ten sam od lata aż po mróz,
Zwolennik nieprzystojnych póz.
Ten sam wielbiciel damskich ud,
Taki to ze mnie marny cud.
Ale nim jestem bez dwóch zdań,
Mimo podwójnie zbędnych prań.
Proszek czarnego nie wybieli,
Diabli by o tym coś wiedzieli.
Śnieg nie pokryje zwałów kurzu,
Zakończy pracę na przedmurzu.
Cuda takowe się zdarzają,
Za nic historie losów mają.
Ja siebie mieszczę w owym gronie,
Na moim grobie świeczka płonie.
Będzie się palić aż nie zgaśnie,
I to jest cud kolejny właśnie…
Komentarze (6)
To ty prawie tak jak ja-matko, sobowtór!
Podoba mi się, lekko i rytmicznie, autoironia z
humorem. Pozdrawiam :)
Niby krytycznie ale z sentymentem do własnego Ja. I
dlaczego nie? Jestem na tak, pozdrawiam ;D
nieraz ostra krytyka przyciąga fanów, rodzi się
zainteresowanie - dlaczego?
styl pisania - jaki lubię:)
Anty promocja ma też zalety
bo z ciekawości i dla podniety,
będą się pchały różne niewiasty...
co chłopu dziś nie wierzą
Pozdrawiam serdecznie
To ile ,waść" ma lat skoro od wieków taki
drań.Piszę,że jestem a zarazem na moim grobie. Trochę
tego nie rozumiem.Pozdrawiam.