To czego pragnę....
Kiedyś prosiłem, Boga o miłość.
Bym kochać mógł już na zawsze.
Przez moją głupią, wielką zażyłość.
Tylko w mogiłę dziś patrzę.
Wiara sprzedana jak bochen chleba.
Nicość i pustka w mej głowie.
Tak bardzo mi jej, teraz potrzeba.
Lecz życie moje po słowie.
I tylko ciche, małe błaganie.
O kroplę wody do życia.
Mojego serca, nocne płakanie.
O drugie do zdobycia.
Na twarzy łza, solą opiewa.
Co wrzyna się szybko w rany.
I tylko dusza piosenki śpiewa.
Że kiedyś jeszcze, będę kochany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.