**to miejsce**
Nastepny dzień wita mnie znów
poranny prysznic budzi ze snu
mija godzina, a może dwie
a ja dalej nie ogarnełam się.
Wyglądając jak ofiara losu
wybieram co czyste z całego stosu
wkońcu wyrywam się z domu
gdzie idę nie mówie nikomu
zamyślona co mnie dzisiaj czeka
nie zuważam jak szybko czas ucieka
krocze gdzieś przed siebie
z nadzieją że spotkam Ciebie
wśród tłumu na zatłczonej ulicy
jestem na obszarze Twojej okolicy
to to pierwszy raz Cię spotkałam
to tu pierszy raz Ci w oczy spojrzałam
właśnie tu pierwszy raz za rękę chwyciłam
Cię
właśnie tu pierwszy raz pocałowałeś mnie
w tym miejscu powiedziałam KOCHAM
a teraz stoje sama i szlocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.