Tragiczny wybór...
Biegnie łzami zalana,
Przez cmentarz zwinnie pomyka.
Jej serce złamane
Krwawi...
Boli...
Jęczy...
Ktoś je naruszył brudną ręką.
Pozostawił na nim krwawy znak.
Teraz jej pęka w młodzieńczej piersi,
Nie daje zapomnieć o Nim.
O tym wspaniałym, lojalnym chłopaku,
Dla którego cnotę poświęciła.
Którego kochała i jego uczuć pewna była.
Na zawsze poranił jej serce,
Zostawiając niezmywalne piętno.
Coś do głowy Mu uderzyło,
Miał tak wiele, nie doceniał tego.
I poszedł z inną,
Zapominając, że miłość jest wieczna.
Teraz dziewczyna serce ma w strzępach
Nie mogąc uwolnić się od bolesnych
wspomnień.
Za jedyną ucieczkę uważa...
Śmierć.
Ale niechaj Bóg dobry ją zawróci!
Niech żyje i cieszy się życiem!
Ale gdzież tam!
Serce młodzieńcze nie słucha kazań...
Ręka jej drży.
Ale to jej droga.
Jej wybór tragiczny.
Jeszcze ostatnie sekundy modlitwy.
I...
Pociągnęła.
Krew płynie strumieniem...
W ręce zakrwawiona żyletka...
Coś zrobiła biedna dziewczyno...
Odeszłaś...
Na zawsze...
Komentarze (3)
Dobry wiersz,taki dramatyczny...No cóż,niestety tak
dzieje się w życiu...bo któż przejmowałby sie jakąś
tam dziewczyną..eh
przerażająca historia ale czyta się ją jak
opowiadanie.. bardzo obrazowa i wciągająca
Dramatyczny wiersz, mrożący krew w żyłach... To
straszne, że tak kończy sie miłość....