Trójkąt...
Tym co lubią ryzyko...
Był On i Ona
i była ławka mgłą zaczajona.
Blask oczu-ciemność
naokoło pachniała niewierność.
Bardzo siebie pożądali
podeszli-ławkę wykorzystali.
Dreszcze i wiatru podmuch.
Razem ten sam jedyny odruch.
Póżniej spokojnie się rozstali.
Trudno uwierzyć-na ławce się kochali.
On u niej,Ona osobno obudzona.
Przetarła oczy.
Czy to sen?
Była zaskoczona.
Póżniej w trójkę się spotykali.
Na ławkach siedzieli,spacerowali.
Co będzie dalej-pyta się Ona
patrząc na nigo znów napalona.
Myśli i patrzy się w jego oczy.
To już koniec-On już jej nie zaskoczy...
A jednak Ją zaskoczył...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.