O tym jak miłość źle dobiera...
Ona
Wiecznie uśmiechnięta,
Z iskierką w swych niezbadanych
oczach…
Delikatna, ale stanowcza
Nigdy spokojna!
Kochała życie za drobiazgi
…za staruszkę karmiącą gołębie
…za śnieg na rzęsach
…za poczucie wolności
On
Kąciki ust unosił z grzeczności
Wiele żądał od życia i innych…
A na nocnym niebie widział tylko gwiazdy
Żadnej magii…
Nie lubił słońca, deszczu,
wiatru…niczego nie lubił
Nawet śniegu na jej powiekach
Jedyne, co sprawiało mu radość to miłość
Kochał ją nad życie
Ale niczego się od niej nie
nauczył…
Duszącą była ta miłość dla Niej, dla niego zaś podstawą życia...
Komentarze (1)
Bardzo piękny wiersz... Przeciwieństwa się
przyciągają, pozdrawiam;)